Musimy zrealizować nasz plan w zakresie podniesienia retencji do 20 proc.
W stolicy Dolnego Śląska rozpoczął się w poniedziałek II Kongres Wodny. Dwudniowe wydarzenie poświęcone jest zmianom, jakie zaszły w Polsce w zakresie zarządzania zasobami wodnymi i ochrony ekosystemów wodnych, a także adaptacji do obecnych zmian klimatu.
Podczas briefingu prasowego wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. gospodarki wodą oraz inwestycji w gospodarce morskiej i wodnej Marek Gróbarczyk zwrócił uwagę, że najbliższe lata „to będzie walka o wodę”. „To, co dzieje się przede wszystkim w Europie Zachodniej jednoznacznie pokazuje, że musimy zrealizować nasz plan w postaci programu +Woda dla Polski+ (…), który wielkoskalowo będzie obejmował wszystkie działania w zakresie podniesienia retencji do 20 proc.” – zapowiedział.
Jak wyjaśnił, w skład programu wejdą przede wszystkim te działania, które były realizowane do tej pory. „Zakładamy budowę ok. 400 dużych i małych zbiorników retencyjnych, które będą gromadzić wodę, a także modernizację, budowę ok. 50 tys. km kanałów. Głównym zadaniem tego systemu jest zabezpieczenie wszystkich obszarów w wodę, przede wszystkim tych rolniczych, które są kluczowe, jeśli chodzi o produkcję” – tłumaczył wiceminister.
Jego zdaniem tylko i wyłącznie tak doświadczony podmiot gospodarczy i o takim potencjale (jak Wody Polskie – przyp. PAP) może sobie poradzić z tym zadaniem. „Każde inne rozwiązanie spowoduje rozdrobnienie tych działań i przede wszystkim to, że zadania nie zostaną w tym obszarze zrealizowane. (….) Najwyższa pora, aby ten program rozpocząć, bo za kilka lat będziemy w podobnej sytuacji jeśli chodzi o brak wody jak inne kraje, z tym, że my jeszcze nie jesteśmy w tym zakresie przygotowani, a one już są” – zauważył.
Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Krzysztof Woś wskazywał, że obecnie obserwujemy coraz bardziej gwałtowne zjawiska pogodowe. „Jako podmiot odpowiadający w Polsce za racjonalną i zrównoważoną gospodarkę wodną musimy próbować się z nimi zmierzyć, począwszy od kwestii dotyczących przeciwdziałania ewentualnym zagrożeniom powodziowym, minimalizowania tych zagrożeń. To jest cały czas temat otwarty (…) dlatego, że tego zagrożenia nie da się całkowicie wyeliminować” – mówił.
Zwrócił też uwagę na potrzebę przeciwdziałania zagrożeniom, jakie niesie ze sobą susza. „Jedynym skutecznym narzędziem jest tu zwiększenie zasobów dyspozycyjnych wody w Polsce. My tej wody mamy naprawdę zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę to, jakie wartości są dostępne w innych krajach europejskich” – wskazał Woś.
Przypomniał, że w Polsce jesteśmy w stanie retencjonować niespełna 7 proc. średniego rocznego odpływu, czyli 4 mld m3 wody, podczas gdy – jak podkreślił - średnia europejska to 15 proc.. „Żeby to osiągnąć musimy stosować wszelkiego rodzaju retencje, począwszy od mikro retencji, retencji ogródkowej, retencji domowej poprzez retencję leśną, łąkową, retencję korytową, a także retencję zbiornikową” – wymieniał.
Wskazał też, że w Polsce jest 120 zbiorników o pojemności powyżej 1 mln m3, a w Hiszpanii takich zbiorników jest 1200. „ U nas retencjonujemy 7 proc. , a w Hiszpanii ponad 30 proc. średniego rocznego odpływu, w związku z tym widzimy, jaki cel powinniśmy sobie stawiać, żeby móc zapewnić większe bezpieczeństwo i lepszą dostępność wody dla środowiska naturalnego, dla gospodarki i dla społeczeństwa” – mówił. (PAP)
Autorka: Agata Tomczyńska
ato/ drag/