Wrocławski Teatr Współczesny Marat Sade premiera
Michał Kmiecik, który odpowiada za współpracę dramaturgiczną przy tym spektaklu, zwraca uwagę na to, że podstawowym tematem sztuki Weissa jest „restauracja monarchii, czyli klęska rewolucji, niespełnione nadzieje, rozgoryczenie i rozczarowanie".Posługujemy się skrótem „Marat/Sade", bo w spektaklu ważną rolę odgrywa tych dwóch bohaterów i dialog, jaki między sobą prowadzą. Marat jest opętany ideą rewolucji, a markiz sceptycznie podchodzi do poczynań ludzkości. Dramat Petera Weissa powstał w latach 60., rewolucja była więc prosta w interpretacji – sztuka opowiadała o kompromitacji systemu komunistycznego oraz o wojnie w Wietnamie – mówi Marcin Liber. I dodaje, że postanowił pozostawić dla widzów przestrzeń interpretacyjną tak, żeby sami zdecydowali, przez pryzmat której rewolucji będą czytać ten tekst. – „Marat/Sade" to uniwersalna opowieść o mechanizmach, jakie pojawiają się w jej trakcie, niezależnie od tego, czy jest to rewolucja francuska, październikowa czy krwawa rewolucja Czerwonych Khmerów albo inne przewroty, które znamy z historii – podkreśla reżyser spektaklu.
Co ciekawe, w spektaklu zagrają sami mężczyźni.W bardzo wielu scenach Weiss bardzo wprost mówi o zaangażowaniu swoich rodaków w hitleryzm i nazistowską maszynę śmierci. Rewolucja francuska jest dla Weissa nie tylko konkretnym wydarzeniem historycznym, ale też, w tym najlepszym Brechtowskim sensie, modelem, dzięki któremu można przyglądać się innym historycznym wypadkom – podkreśla Michał Kmiecik.
Przytułek w Charentonie ma znamiona zamkniętego miejsca z obostrzeniami. Nie jest to przestrzeń o charakterze koedukacyjnym. Zamknięci w tym zakładzie mężczyźni są zmuszeni – wzorem teatru szekspirowskiego – odgrywać kobiece role, bo nie ma tam kobiet. Chodzi też o to, że w historii rewolucji są one niewidzialne, a w tekstach kultury kobiety-rewolucjonistki zostały wyparte przez mężczyzn. Nie dostrzegając kobiet, chcemy wyostrzyć ten temat – wyjaśnia Marcin Liber.
Same niebezpieczne sprawy. To żywioł, czasami przypominający żywioł męskiej szatni. Bawimy się tym, ale przyglądamy się także niebezpieczeństwu wynikającemu z tego, że ten świat opowiadają nam szaleńcy, którzy są mężczyznami – powiedział reżyser „Marat/Sade".
Tomasz Leszczyński, kompozytor muzyki do spektaklu, zapowiada natomiast, że dwunastu aktorów będzie używać swoich głosów.Wszystkie role żeńskie grają u nas mężczyźni, więc w jednym przypadku postanowiliśmy się też zabawić kostiumem – dodaje Mirek Kaczmarek, autor kostiumów.
To będzie nie tylko śpiew, ale również różne okrzyki, nieartykułowane dźwięki. W takiej grupie jest duży potencjał. Rzadko mam okazję słyszeć męski chór, a w teatrze to już w ogóle – mówi Tomasz Leszczyński. Podkreśla, że będzie można usłyszeć muzykę z punkową energią oraz metalicznymi i industrialnymi dźwiękami.
Marcin Liber zdecydował się sięgnąć po utwór Lecha Janerki.
Płyta Klausa Mitffocha jest dla mnie płytą formacyjną, a piosenkę „Ewo, rewo i ja" znam na pamięć i potrafię ją zaśpiewać obudzony w środku nocy. Nie ma lepszej piosenki o rewolucji – uważa reżyser spektaklu „Marat/Sade".
Zapowiada też, że widzowie będą świadkami konstruowania tego świata i teatru przez pacjentów-aktorów.
Ma to mieć trochę znamiona grup teatralnych, które zajmują się niemalże wszystkim – od pisania scenariusza, do budowania scenografii czy odtwarzania wszelkich ról – wyjaśnia Marcin Liber.
Premiera „Marat/Sade" już 19 listopada o godz. 19:15 na Dużej Scenie WTW. Kolejne spektakle: 20, 22, 23 i 24.11.2022.Idea tego projektu jest taka, że przeprowadzamy widzów przez cały proces montażu scenografii, czyli widz tak jakby uczestniczy w budowaniu dekoru, który zakończy się wielkim i bujnym finałem – powiedział Mirek Kaczmarek, odpowiedzialny nie tylko za kostiumy, ale też scenografię i światło.
Bilety: www.wteatrw.pl